poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Wszystko się zmienia

Tak, Ty też. Nie chodzi tu o to, że KTOŚ się zmienił i w Twoim mniemaniu na GORSZE. Tu wcale nie o to chodzi. Bo wiesz… na każdego coś oddziałuje. A właściwie wszystko oddziałuje i kształtuje jego zachowania i myśli. To nie tak, że ktoś sobie wymyślił, że teraz w tym momencie się zmieni po to, abyś Ty to odczuwał. I czuł się gorszy.
To wszystko jest właściwie niezależne od nas.
Czy wiesz w jaki sposób wpłynie na Ciebie obejrzany odcinek serialu? Spacer w lesie? Czytanie książki? … Czytanie tego tekstu? Ja też nie wiem. Chociaż to nas łączy.
Wygląd
Tu też wszystko może się diametralnie zmienić. Osoba, którą pamiętasz z podstawówki była strasznie szczupła i można było policzyć każdą kosteczkę na jej ciele, a teraz jest jej dwa razy więcej? No i bardzo dobrze, może źle czuła się w swoim ciele. A pamiętasz też tę, która kryła się po kątach z batonikami? Teraz z powodzeniem nosi krótkie bluzki i szorty latem. Pamiętasz ją pewnie jako zakompleksioną osobę. Któraś z nich zmieniła się na gorsze? Oczywiście, że nie! Pamiętaj o tym, że to jest ich życie i ich ciało, i nie powinieneś w nie ingerować.
Miałam jeszcze niedawno całkiem długie włosy, sięgały mi kilka centymetrów za łopatki. Jedni twierdzili, że są piękne, nie powinnam ich ścinać, za to mi zaczęły bardzo przeszkadzać. Z racji problemów z tarczycą wypadały na potęgę, były wszędzie dosłownie. Czasami suche jak siano, za dwa dni tłuste, jakbym je w smalcu wymoczyła. Wiecznie rozdwajające się końcówki pomogły w decyzji o ich ścięciu. Oczywiście po ścięciu spotkałam się z przychylnymi opiniami jak i z tymi „Dlaczego to zrobiłaś!? Będziesz żałować!!!”. Minęły już 3 miesiące, a ja nie tęskniłam za nimi nawet jednego dnia. Łatwiej mi je teraz umyć, nałożyć olej czy maskę na włosy. 

Sama również zmieniłam się tak wewnątrz siebie. Według mnie na lepsze, według innych… cóż, staram się nie wiedzieć.
Kilka lat temu byłam małą zakompleksioną kulką tłuszczu, która uważała o sobie tylko najgorsze rzeczy i prawie każdy człowiek wydawał się jej obrzydliwy. Strach przed otworzeniem się na inną osobę, bo co ona sobie pomyśli o mnie, o moich zainteresowaniach, wyglądzie, sposobie myślenia. To był trudny czas – początki technikum. Miałam tak wiele nieporozumień z rówieśnikami, że jeszcze bardziej zamknęłam się w sobie. I wtedy nastąpiła pierwsza poważna zmiana. Stwierdziłam, że winę w tym wszystkim ma moja nadwaga (według BMI niewielka, w wyglądzie dość wielka). Zrzuciłam około 10kg, mój organizm zaczął całkiem inaczej funkcjonować, miałam więcej energii, chęci do uśmiechania się i tak jakoś wyszło, że w tym okresie mój przyjaciel z klasy stał się moim chłopakiem. Reszta zmian nastąpiła dzięki niemu. Więcej uśmiechu, mniej przejmowania się rzeczami nieistotnymi i świat stał się łatwiejszy.

To teraz najważniejsze…
Nie bój się zmian! Ani swoich, ani innych osób. One zawsze mają jakieś podłoże, jakiś powód. Nie dzieją się bez przyczyny. Bo w końcu motyl na początku był tylko brzydką gąsienicą i też się zmienił. Czy na gorsze? Odpowiedz sobie sam.


Czy Ty też zauważyłeś zmiany u siebie, swoich najbliższych lub innych ludzi w swoim otoczeniu? W jaki sposób na nie reagujesz?
Follow my blog with Bloglovin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz