wtorek, 26 kwietnia 2016

Idealna, ale tylko na zdjęciu

Pamiętam siebie sprzed paru lat. Próbowałam zrzucić trochę nadbagażu z brzucha, ud i tym podobnych. Zdrowa dieta, zero słodyczy, trochę ruchu. W tym momencie właściwie nie chodziło mi w większości o własne zdrowie co o wygląd. Uważałam, że moim największym problemem jest waga. Jeśli ktokolwiek chciał spędzić ze mną chwilę dłużej niż to wymagane to zaczynałam być podejrzliwa. Bo co ta osoba chciała ode mnie – brzydkiej istoty? Non stop porównywałam się do innych ludzi, zdjęć z internetu i cały czas byłam z siebie niezadowolona.

Zdecydowanie nie bierz ze mnie przykładu
Kategorycznie nie polecam ustawiania sobie jakichś tapet z naszą wymarzoną sylwetką na telefonie, komputerze, tablecie i gdzie tam jeszcze chcesz. Twoje ciało samo wie jak wiele tkanki tłuszczowej może się pozbyć i skąd konkretnie. Nie masz na to wpływu i żadne ćwiczenia konkretnie „spalające tłuszcz z brzucha/ud/boczków/etc” Ci nie pomogą. Niestety taka jest nasza natura. Podejrzewam, że zdjęcia mogą po czasie stać się dla Ciebie demotywujące, denerwujące, przypominające o tym, że KONIECZNIE musisz dzisiaj ćwiczyć inaczej nie osiągniesz wymaganej sylwetki.
BZDURA!
Oczywiście oglądanie szczupłych ciał, aby się zainspirować lub pobudzić do działania jest w porządku, ale nie obieranie tego konkretnego ciała jako tego jak chcemy wyglądać. A poza tym zdjęcie może być dowolnie zmanipulowane w programie graficznym, osoba może wspomagać się odżywkami lub ćwiczyć już kilkanaście lat. U początkującego niekoniecznie po pół roku można zobaczyć mięśnie.
Ostatnie, ale wcale niemniej ważne
Pamiętaj, że najważniejszą rzeczą w tym wszystkim jest to jakim Ty jesteś człowiekiem, a nie to jaki rozmiar spodni czy koszulki nosisz. Diety (a zwłaszcza te niskokaloryczne) potrafią rozdrażnić na dość długi okres czasu, zmuszanie się do ćwiczeń potrafi nas wyczerpać, a to może niekorzystnie wypłynąć na emocje wokół Ciebie. Nie daj się podpuścić ludziom, którzy Cię krytykują. Prawdopodobnie nie mają nic więcej do zaoferowania niż tzw. „ładna buzia”.
Nazwa bloga
Niejako nazwa bloga właśnie zahacza o tę sprawę. Mogę być idealna dla siebie, dla chłopaka dla ludzi wokół, a nie idealna jak ta osoba ze zdjęcia.
Moje postanowienia
Zauważyłam ostatnio, że chyba podświadomie zajadam stres związany ze zbliżającą się maturą. Nie mam tego sobie za złe, każdy przeżywa to na swój specyficzny sposób, ale boli mnie trochę żołądek od tej ilości jedzenia. Po maturach mam zamiar zabrać się za wzmocnienie kondycji (zerowej), ponieważ grozi mi (nawrót?) astma. Ćwiczeniami wzmocnię swój układ odpornościowy i powinnam się dzięki temu lepiej poczuć. Piszę to publicznie, bo w ten sposób będzie mi się łatwiej zabrać za siebie po raz (eh, który to już?) kolejny… Może po prostu co tydzień będę wklejała swoje zmagania z powrotem do kondycji, czyli co zawaliłam, a co zrobiłam dobrze. Wiem, że takie wpisy są dla niektórych motywujące, bo człowiek nie jest nieomylny, prawda?


A teraz… Może niech pogoda będzie korzystniejsza dla nas wszystkich? Musiałam dzisiaj wyjść w zimowych butach i kurtce, bo bym zamarzła :(



Follow my blog with Bloglovin

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Wszystko się zmienia

Tak, Ty też. Nie chodzi tu o to, że KTOŚ się zmienił i w Twoim mniemaniu na GORSZE. Tu wcale nie o to chodzi. Bo wiesz… na każdego coś oddziałuje. A właściwie wszystko oddziałuje i kształtuje jego zachowania i myśli. To nie tak, że ktoś sobie wymyślił, że teraz w tym momencie się zmieni po to, abyś Ty to odczuwał. I czuł się gorszy.
To wszystko jest właściwie niezależne od nas.
Czy wiesz w jaki sposób wpłynie na Ciebie obejrzany odcinek serialu? Spacer w lesie? Czytanie książki? … Czytanie tego tekstu? Ja też nie wiem. Chociaż to nas łączy.
Wygląd
Tu też wszystko może się diametralnie zmienić. Osoba, którą pamiętasz z podstawówki była strasznie szczupła i można było policzyć każdą kosteczkę na jej ciele, a teraz jest jej dwa razy więcej? No i bardzo dobrze, może źle czuła się w swoim ciele. A pamiętasz też tę, która kryła się po kątach z batonikami? Teraz z powodzeniem nosi krótkie bluzki i szorty latem. Pamiętasz ją pewnie jako zakompleksioną osobę. Któraś z nich zmieniła się na gorsze? Oczywiście, że nie! Pamiętaj o tym, że to jest ich życie i ich ciało, i nie powinieneś w nie ingerować.
Miałam jeszcze niedawno całkiem długie włosy, sięgały mi kilka centymetrów za łopatki. Jedni twierdzili, że są piękne, nie powinnam ich ścinać, za to mi zaczęły bardzo przeszkadzać. Z racji problemów z tarczycą wypadały na potęgę, były wszędzie dosłownie. Czasami suche jak siano, za dwa dni tłuste, jakbym je w smalcu wymoczyła. Wiecznie rozdwajające się końcówki pomogły w decyzji o ich ścięciu. Oczywiście po ścięciu spotkałam się z przychylnymi opiniami jak i z tymi „Dlaczego to zrobiłaś!? Będziesz żałować!!!”. Minęły już 3 miesiące, a ja nie tęskniłam za nimi nawet jednego dnia. Łatwiej mi je teraz umyć, nałożyć olej czy maskę na włosy. 

Sama również zmieniłam się tak wewnątrz siebie. Według mnie na lepsze, według innych… cóż, staram się nie wiedzieć.
Kilka lat temu byłam małą zakompleksioną kulką tłuszczu, która uważała o sobie tylko najgorsze rzeczy i prawie każdy człowiek wydawał się jej obrzydliwy. Strach przed otworzeniem się na inną osobę, bo co ona sobie pomyśli o mnie, o moich zainteresowaniach, wyglądzie, sposobie myślenia. To był trudny czas – początki technikum. Miałam tak wiele nieporozumień z rówieśnikami, że jeszcze bardziej zamknęłam się w sobie. I wtedy nastąpiła pierwsza poważna zmiana. Stwierdziłam, że winę w tym wszystkim ma moja nadwaga (według BMI niewielka, w wyglądzie dość wielka). Zrzuciłam około 10kg, mój organizm zaczął całkiem inaczej funkcjonować, miałam więcej energii, chęci do uśmiechania się i tak jakoś wyszło, że w tym okresie mój przyjaciel z klasy stał się moim chłopakiem. Reszta zmian nastąpiła dzięki niemu. Więcej uśmiechu, mniej przejmowania się rzeczami nieistotnymi i świat stał się łatwiejszy.

To teraz najważniejsze…
Nie bój się zmian! Ani swoich, ani innych osób. One zawsze mają jakieś podłoże, jakiś powód. Nie dzieją się bez przyczyny. Bo w końcu motyl na początku był tylko brzydką gąsienicą i też się zmienił. Czy na gorsze? Odpowiedz sobie sam.


Czy Ty też zauważyłeś zmiany u siebie, swoich najbliższych lub innych ludzi w swoim otoczeniu? W jaki sposób na nie reagujesz?
Follow my blog with Bloglovin